Kredyty hipoteczne coraz bardziej wirtualne

Wizja, w której wszystkich pracowników mają w przyszłości zastąpić komputery, coraz szybciej ziszcza się w bankowości. Już połowa kredytów w Polsce udzielana jest nie w wyniku decyzji bankowego analityka, ale „pracy” komputerowego programu.

Analiza zdolności kredytowej to porównywanie wielu danych, czasami pozornie się wykluczających, więc praca nad tym elementem wymaga szczególnych umiejętności. To jednak głównie analiza liczb, więc doskonale radzą sobie z tym komputerowe programy. Kolejne banki automatyzują więc ten proces. Pracownicy jedynie wpisują dane do komputera oraz potwierdzają tożsamość przyszłego kredytobiorcy.

Stworzony przez informatyków program sam oblicza nie tylko wysokość ewentualnego kredytu, ale też sprawdza wiarygodność kredytobiorcy, analizując czy dane w żadnej z rubryk nie odbiegają znacząco od normy i wzajemnie się potwierdzają. Ocenia też ewentualne ryzyko dla banku i to czy lepiej nie zrezygnować z takiego klienta.
W dynamicznie zwiększającym swój portfel kredytowy Raiffeisen Polbank maksymalna kwota pożyczki, jaką może przyznać program komputerowy to 50 tys. zł. Wciąż ostateczne „kliknięcie” wykonuje wprawdzie człowiek, ale nie oznacza to, że będzie tak zawsze.

Docelowo wdrożymy rozwiązanie, które sprawi, że możliwe będzie złożenie wniosku oraz podpisanie umowy, kończące się wypłatą pieniędzy nawet bez konieczności pojawienia się w banku – zdradza Marcin Salamon, kierownik zespołu produktów kredytowych w Raiffeisen Polbanku.

To jednak żadna brawura, bo wiele banków stosuje już podobne rozwiązania. Zwłaszcza te, które mają już sprawdzone systemy w innych krajach, bo ich właściciele działają praktycznie na całym świecie. W Polsce do protoplastów tej działalności należą BNP Paribas, Alior Bank, BZ WBK, mBank oraz Idea. Statystyki pokazują, że znacznie mniej pożyczkobiorców zawierających transakcję poprzez Internet ma kłopoty ze spłatą, w czym celują ci, którzy biorą pożyczki w tradycyjny sposób.

Kredyt on-line w normalnym banku?

Kredyty udzielane przez Internet z reguły kojarzą się z „chwilówkami”, które mają niebotyczne oprocentowanie. A nawet jeśli nie samo oprocentowanie, to i tak są drogie, bo instytucje ich udzielające doliczają rozmaite prowizje, ale też np. obowiązkowe ubezpieczenie. W efekcie kredyt jest znacznie droższy i realna stopa oprocentowania sięga nieba.
Banki gwarantują prostsze zasady, ale należy pamiętać, że przez Internet weźmiemy głównie kredyt konsumpcyjny, a nie hipoteczny, a te z zasady są droższe, czyli wyżej oprocentowane. W zamian za to, pieniądze otrzymamy ekspresowo. Złożenie wniosku zajmuje bowiem do 15 minut. Potem następuje kilkuminutowa praca komputerowego programu, a jej efektem jest decyzja kredytowa, która automatycznie wysyłana jest na podany we wniosku adres e-mail. Z reguły jednak będzie trzeba podpisać umowę w oddziale.
Z punktu widzenia prawa pożyczka i kredyt udzielone on-line są identycznie chronione, jak wszystkie pozostałe kredyty. Pożyczkobiorca może więc na niej sporo zyskać, zwłaszcza jeśli zależy mu na czasie. Natomiast bank ogranicza koszty, bo obróbką takich pożyczek może zająć się znacznie mniej osób, niż przy udzielanych w tradycyjnej formie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>